Na początku września, zamieściłam wpis o polskiej propagandzie w 1939 roku. Obiecałam Wam, że w kolejnym wpisie trochę ją przeanalizujemy. Dziś jest do tego idealna data.
Propaganda 1939…
Już od początku września polska ludność mogła dowiedzieć się, że armia odnosi same sukcesy na frontach kampanii wrześniowej. Jeszcze przed wojną polska propaganda informowała społeczeństwo kraju, że do wojny nie dojdzie, gdyż przywódca III Rzeszy wycofa się z powodu polskiej stanowczości, a Naziści są słabo wyposażeni technicznie i są to materiały zastępcze. Przecież, tam w sztabie chyba musieli zdawać sobie sprawę z realnej sytuacji polskich możliwości militarnych?
Polskie społeczeństwo żyło w nieświadomości, wierzyło w zapewnienie sojuszników i było pewne, że polska armia jest nowoczesnym wojskiem. Od początku wojny bomby spadały m.in. na Warszawę, a armia niemiecka w stosując Blitzkrieg, posuwała się bardzo szybko naprzód. Polska propaganda jednak cały czas zapewniała o sile i wielkości armii. Dlaczego nie przekazano społeczeństwu informacji o prawdziwym położeniu kraju?
Jak podaje słownik języka polskiego PWN, propaganda to: „technika sterowania poglądami i zachowaniami ludzi polegająca na celowym, natarczywym, połączonym z manipulacją oddziaływaniu na zbiorowość”
Manipulacja? Sterowanie poglądami i zachowaniami ludzi? Zachowaniami – to jest słowo klucz! Pierwsze bomby na stolicę państwa spadły 1 września. Panika wśród ludzi byłaby ogromna, dlatego próbowano uspokoić społeczeństwo. Prasa i rozgłośnie radiowe informowały, że konflikt potrwa krótko i skończy się wygraną Polski i jej sprzymierzeńców. Najważniejszym zadaniem mediów w tamtym okresie było podtrzymanie woli walki z III Rzeszą. To, że wyolbrzymia się sukcesy własne oraz porażki wroga, działo się od początku dziejów państwowości na świecie. Oczywiście we wrześniu 1939 roku trudniej było przebywając w mieście oddalonym od linii frontu skonfrontować faktyczny stan rzeczy. Ludność czerpała główne informacje z prasy i radia. Warto także wspomnieć, że tak jak dziś tak i we wrześniu 1939 roku walka trwała także w mediach. Polska prasa i rozgłośnie radiowe walczyły z propagandą III Rzeszy, która informowała, że Warszawa skapitulowała 20 dni przed prawdziwą datą kapitulacji.
Dziś trudno byłoby wpłynąć na zachowania i postawy ludzi tak jak w 1939 roku. Dziś mamy internet. Chociaż nadal, choćby w walce politycznej wykorzystuje się propagandę, słynne fake newsy, to w dobie social mediów i całego internetu odbiorcy są w stanie sprawdzić jaka jest rzeczywistość. Ba! Jesteśmy jednocześnie odbiorcami i nadawcami. Trzeba pamiętać, że w 1939 roku nie wolno było podważać siły i potęgi polskiej armii. Stanisław Cat-Mackiewicz bez wyroku sądowego trafił do Berezy Kartuskiej, ponieważ na łamach dziennika wyraził zdanie, że polskie wojsko jest słabe, szczególnie w aspekcie pancernym i będziemy w stanie się bronić nie dłużej niż dwa tygodnie.
Jak wygląda obecnie możliwość wyrażania opinii czy opisania faktycznej sytuacji przez dziennikarzy? Pozostawiam tę odpowiedź Wam samym. To chyba dobra refleksja: porównanie mediów przedwojennych do tych dzisiejszych. Jaka jest różnica oraz na jakich płaszczyznach się spotykają? Rzeczywistość przedwojennych mediów, możecie zobaczyć choćby na kanale: Łódzkie HiStory.
Na koniec. Odpowiedź dlaczego wybrałam dzisiejszą datę publikacji artykułu: czyli 9.10? Z dwóch powodów:
- W gajówce Podgórze koło Łagowa w Górach Świętokrzyskich właśnie 9.10.1939 roku major Henryk Dobrzański zdecydował, że pozostanie na terenie Polski wraz ze swoim oddziałem, aż do czasu ofensywy Anglii i Francji, której spodziewano się na wiosnę 1940 roku.
- Drugi powód to… 9.10.1939 roku ukazał się ostatni numer „Kurjera Warszawskiego”. Był on wydawany nieprzerwanie od 118 lat…
Specjalnie dla Was zamieszczam pierwszą stronę ostatniego numeru Kuriera… kolejny to już słynna „Gadzinówka”, czyli niemiecki dziennik wydawany w języku polskim.
Źródło: Facebook, profil @warszawapl
